Internetowy Salon Literacki. Filmy, wywiady, teksty o sztuce czytania i pisania literatury.
przeczytasz w 12 minut Czarna bielizna na żywym trupie, ciemne świecidło (to Wat), na mrozie gorejącym (to Morsztyn), konam nieśmiertelnie (też Morsztyn), w słodkim cierpieniu (Szekspir). Oksymoron pochodzi z greki i sam jest oksymoronem – czyli oznacza sam siebie. Pokręcone? Najłatwiej na konkretach: oxýs (ὀξύς) – to ostry, przenikliwy mōrós (μωρός) – tępy, głupi Oksymoron przetłumaczony dosłownie znaczyłby „przenikliwie głupi” albo „ostro tępy”. Używamy jednak jego rozumienia metaforycznego, szerszego – to sprzeczne lub pozornie sprzeczne zwroty, świadomie użyte w literaturze, retoryce czy poezji żeby… coś wyrazić. Pomysłowy sojusz sprzecznych słów – podsumował to kiedyś w słowniku Anatole Bailly, przynajmniej według frwiki. Co może wyrażać oksymoron, prócz tego, że ma być pomysłowy? Przez zlepienie sprzeczności, nie zawsze tak skrajnych i oczywistych jak przytoczone wyżej, oksymoron pozwala dotykać ledwo-uchwytnych, trudnych złożoności świata i myśleć nad sposobami godzenia ich, lub zastanawiać się nad tym, co tak naprawdę leży pomiędzy skrajnościami. Łączy i scala to, czego nie powinno się dać złączyć i scalić – żeby stworzyć nową jakość, nowy sposób wyrazu, nową emocję, głębsze rozumienie. Niektórych szokuje, innych bawi – w każdym razie ma wywoływać emocje. Szczególnie w baroku był popularnym środkiem wyrażania niezwykle silnych uczuć, często tych powiązanych z pożądaniem i miłością, stratą i śmiercią. Współcześnie pisarze i poeci rzadziej sięgają po takie skrajne, oczywiste, podniosłe oksymorony jak „miłosna nienawiść”, „ciężki puch”, „zimny żar”, „jasna mgła” (to wszystko z Romea i Julii), częściej zaś tworzą złożenia bardziej dyskretne, może nawet bardziej wieloznaczne i zadziwiające, jeśli przyjrzeć im się uważnie. Z tych mniej oczywistych oksymoronów jest na przykład mechaniczna pomarańcza (Burgessa). Choć uczciwie trzeba powiedzieć, że te ciemne jasności i oślepiające ciemności, zimne żary i słodkie cierpienia zostały w poezji i są przetwarzane cokolwiek często nawet dość niedawno np. u Anny Kamieńskiej, zob. TU. Pewnie to dlatego, że jest coś bardzo ludzkiego i bardzo prawdziwego w rozciągniętym na skrajnościach opisywaniu miłości i śmierci, wobec których jesteśmy ostatecznie dojmująco niemi. Ćwiczenie umysłu albo przekleństwo Próba utrzymania w umyśle sprzecznych opinii, trening szczerego szukania argumentów przeciw temu, co się wydaje absolutnie słuszne, daje szansę lepszego zrozumienia świata i drugiego człowieka albo chociaż możliwość poczucia jakiejś nowej, poetyckiej jakości (fun, fun, fun!). Oczywiście, można w ten sposób przygotować się do skutecznego debatowania (bo argumenty drugiej strony już wymyśliliśmy i przetworzyliśmy). Ale jeśli z całkowitą uczciwością i zapałem wymyślimy tezy niezgodne z naszym codziennym przekonaniem, światopoglądem do którego przywykliśmy – mamy niesamowitą szansę, zobaczyć rzeczywistość bardziej empatycznie, z innej strony, z większą gamą kolorów i niuansów, innymi słowy, mamy okazję zwątpić. A jak wiadomo od zwątpienia w oczywistości prosta droga i do filozofii, i sztuki, i nauki, a nawet, zdaje mi się wcale nierzadko, do pogłębienia życzliwości (trudniej kogoś zwyzywać w sieci od debili i nieuków, jeśli nam się wydaje, że jest głupiomądry, albo przynajmniej inteligentnie idiotyczny). Utrzymywanie oksymoronów w umyśle bywa też niepokojące, uciążliwe. Jeśli podobnie do mnie macie w naturze bycie przekonanym o kilku sprzecznych rzeczach na raz, lub głośno i wyraźnie czujecie nieraz sprzeczne dążenia jednocześnie (na przykład dążenie do obejrzenia kolejnego odcinka Sandmana na Netflixie, i dążenie do spania tej nocy), możecie prowadząc jakąś rozmowę zaprzeczyć sobie kilka razy lub nawet całą argumentację przeprowadzić samodzielnie, pokłócić się ze sobą i na samych siebie obrazić (tak, mówię z doświadczenia). Trudno wtedy o podejmowanie szybkich decyzji, łatwiej o pogłębione analizy, kłopot z wyciąganiem ostatecznych wniosków i zasad absolutnych (tylko czy to źle?). Czasem nie da się określić, które z odmiennych zdań jest tym poprawnym i trzeba jakoś utrzymywać je w sobie w pełni ich wspaniałych sprzeczności. Poeci i filozofowie Wspomniałam już wyżej, że oksymoronów w historii literatury używali najczęściej poeci. Robili to szczególnie po to by scharakteryzować niezwykle silne przeżycia, które już choćby przez swoją moc są z natury sprzeczne. Nierzadko oksymoronami podkreślali też ambiwalentny stosunek podmiotu lirycznego czy bohatera do sytuacji – by wyrazić zagubienie, bezsilność, niemożność podjęcia decyzji. Od zwykłej próby poradzenia sobie z czymś, co bohatera przekracza, aż po ekstatyczne pławienie się w uczuciach o takiej mocy, że przypominających figury niemożliwe – nieludzkich, fascynujących i strasznych zarazem. Myślenie z pomocą oksymoronów przydaje się też i w innych dziedzinach. Z tej możliwości skorzystał na przykład fenomenolog i religioznawca Rudolf Otto. By opisać stan psychiczny człowieka, który styka się ze świętością, bóstwem czy nawet zwykłym przejawem boskiej mocy w świecie, Otto uciekł się do określeń do pewnego stopnia, choć nie całkowicie, sprzecznych. Jeśli ktoś czuje wobec jednego zjawiska absolutne tremens (przerażenie) i fascinans (fascynację, zachwyt) zarazem, jeśli jednocześnie dąży do (w stronę zjawiska) i od (chce uciekać), możemy się spodziewać, że ma ów szczęśliwy biedak do czynienia z jakąś formą objawienia, sacrum, ze świętością czy „cudem”. Otto nazwał źródło tych doznań od łacińskiego określenia „boskiej mocy” – numinosum i oczywiście opisywał szczerzej – jako szereg psychologicznych zjawisk sprzecznych choć komplementarnych, przeżywanych w kontakcie z czymś tak absolutnie odmiennym i dla człowieka – niepojmowalnym, jakim może być przejaw świętości. > definicja encyklopedyczna numinosum TU, > przykład wykorzystania w psychologii poznawczej TUTAJ, > zaś w teologii prawosławnej – TU. Sama lubię korzystać z opisu reakcji na doświadczenie numinosum stworzonej przez Rudolfa Otto czytając prozę. Jeśli bohater przejawia przerażenie i fascynację zarazem, czuje naraz małość i zachwyt – to, by tak rzec, niucham i węszę od razu, że gdzieś między słowami może stykać się z bóstwem, albo przynajmniej jakąś magią, nawet, jeśli nie jest to wyrażone wprost. Wat używa oksymoronu – ciemnego świecidła także w poezji, ale myślę, że bardziej filozoficznie i politycznie niż niektórzy wspomniani poeci. Nie żebym odbierała potencjału filozoficznego Szekspirowi czy Morsztynowi, Wat zwyczajnie odnosi się do filozofii wprost, powołując na Platona i nawet umieszczając cytat z Państwa (Republiki) jako końcową część wiersza. Ciemne świecidło zaczyna się od tego, że nas (poetów, nas – wszystkich?) Platon „kazał wyświecić z miasta”. W mojej głowie natychmiast powstaje natychmiast wizja lekko radioaktywnego, opalizującego pod księżycem, łysawego starszego pana, uciekającego chyłkiem po bezdrożach i zapatrzonego w puchate obłoczki. Zapatrzonego ślepymi oczyma, ślepymi bo oślepionymi w nadmiernie rozjaśnionym mieście (w którym rządzi pozorna Mądrość – a rzeczywista Zmora, ta która lubuje się w ludzkich kościach, wojnach i ekonomii), z oczyma oślepionymi dodatkowo, może wypalonymi, podczas ceremonii wyświecania. W tym „wyświecić” jest też „wyświęcić” jak na kapłana, a więc paradoksalnie i namaścić i uwznioślić. Czyli
to postać z baśni mojego ojca, inteligentna klacz dwunożna pracująca w fabryce dziwnych rzeczy.
Zajmowała się łączeniem i twórczym wykorzystywaniem najciekawszych sprzeczności.
> czytaj więcej o oksymoronach…
Ja nazywam się Zuzanna Wiśnicka – Tomalak i mam podobne ambicje.
Myślę, mówię i piszę o literaturze, nowoczesnej dydaktyce i zjawiskach transmedialnych
W Fundacji Najchętniej prowadzę szkolenia na żywo, projektuję cyfrowe kursy, konsultuję przedsięwzięcia dydaktyczne.
to postać z baśni mojego ojca, inteligentna klacz dwunożna
pracująca w fabryce dziwnych rzeczy. Zajmowała się łączeniem i twórczym wykorzystywaniem
najciekawszych sprzeczności.
Ja nazywam się Zuzanna Wiśnicka – Tomalak i mam podobne ambicje.
Dlatego myślę, mówię i piszę:
Pracuję też w Fundacji Najchętniej, gdzie w raz z wyjątkowymi Trenerkami i Trenerami projektujemy szkolenia, wykłady i inne zdarzenia dydaktyczne, zawsze w duchu włączania społecznego oraz szacunku zarówno wobec różnic
jak i podobieństw.